Odkrywanie Szwecji

środa, 1 lutego 2012

Udostępnij ten wpis:
24.01.2012 r
Katowice - Skavsta - Nyköping - Oxelosund


































































Początek roku okazał się dla mnie bardzo szwedzki. Najpierw 21 stycznia odwiedziłem Malmo, a 3 dni później poleciałem do regionu Nykoping, niedaleko Sztokholmu. Wyprawa totalnie spontaniczna. Sprawdzenie cen biletów lotniczych, telefon do przyjaciela i towarzysza podróży, Andrzeja Rudiaka, rezerwacja biletów i oczekiwanie na 24 stycznia. W międzyczasie powtórka nauczonych już rozmówek i słówek szwedzkich oraz wymiana pieniędzy.


W końcu nadszedł. Pobudka o 3 w nocy, pakowanie kanapek, dwóch aparatów, gameboya, książki i fruu, na lotnisko. Tradycyjnie już Pani stewardessa zaproponowała mi rząd z dodatkowym miejscem na nogi, co chwilę później okazało się zbawienne. Z powodu niskiej temperatury ponad godzinę musieliśmy czekać na odladzanie samolotu, przez co wystartowaliśmy po godzinie 7. W samolocie ostatnie chwile drzemki przed intensywnym zwiedzaniem. 


Szwecja przywitała nas bajkową pogodą: był mrozik i bardzo dużo śniegu. Na tym samym lotnisku lądowałem początkiem grudnia, jednak wtenczas pogoda była diametralnie inna, deszcz i dodatnie temperatury. Po zakupieniu biletów z lotniska udajemy się bezpośrednio do autobusu. I już pierwsze miłe zaskoczenie: autobusy MZK w Szwecji wyglądają jak luksusowe autokary w Polsce. Miły Pan kierowca zagadał nas skąd jesteśmy, co planujemy robić, porozmawiał chwilę.


 Jadąc do pierwszej miejscowości, nadmorskiego Oxelosund co chwilę podziwialiśmy śliczne widoki. Miasto okazało się równie piękne. Niesamowity porządek, czystość i harmonia sprawiły, że można się było poczuć jak w bajce. Byliśmy w Szwecji we wtorek, a cały czas wydawało się nam, że jest sobota, nikt nigdzie się nie spieszył, miasto leniwie budziło się do życia. Pięknie wygląda miasto bez brzydkiego graffiti, płotów wysokich na dwa metry czy wciąż smutnych ludzi. Nie wchodzę w szczegóły co zobaczyliśmy, bo było tego bardzo dużo. 


Kolejnym etapem było zwiedzanie Nyköping. Stare, szwedzkie miasto. Jadąc z Oxelosund widzieliśmy dużo przystanków autobusowych, przy których stały niezapięte, przysypane już przez śnieg rowery. Nikt ich nawet nie ruszał. Ponadto zaskoczyło nas zachowanie kierowców. Wystarczyło, że staliśmy niedaleko pasów a samochody zatrzymywały się przed nimi. Najśmieszniejsze było to, jak z Andrzejem chodziliśmy pozapinani po uszy, a Szwedzi chodzili porozpinani.

W Nykoping zrobiliśmy rozeznanie, gdyż kolejna wizyta to już sama stolica Szwecji - Sztokholm. Wieczorem wracamy na lotnisko do Skavsty. Na pokładzie Boeinga 737-800 bardzo mało pasażerów, także podróżuje się bardzo spokojnie. Lądowanie w Krakowie w nocy sprawiło, że byliśmy zachwyceni, iż wracamy o tak późnej porze. Dawna stolica Polski wygląda cudownie nocą z lotu ptaka.

Bardzo polubiłem jednodniowe wypady zagraniczne. Okazuje się, że jeżeli działamy spontanicznie to wystarczy nam 12 godzin, aby bardzo dużo zobaczyć (nie mówiąc o oszczędności pieniędzy). Wiele też zależy od kompana, który nam towarzyszy. Andrzej okazał się rewelacyjnym podróżnikiem. Było bardzo dużo śmiechu. Szwecja jest cudowna, Szwecja jest piękna. Warto ją zobaczyć. Polecam to zwłaszcza ludziom takim, jak ja, którzy nie do końca przepadają za wysokimi temperaturami.

Następna wizyta w Skandynawii dopiero 20 marca. 

3 komentarze

  1. Przyjdzie taki dzien, ze zapakuje Ci sie do walizki ! :))
    Piekne zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamil Bomba - super wyjazd i świetne fotki. Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Otworzyłem stronę na FB Odkrywanie Szwecji. Strona jest w powijakach. Może za jakiś czas będzie więcej osób, które będą wrzucały fotki z ciekawych miejsc w Szwecji. Może tutaj jeszcze wrócisz.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia