04-05.08.2011 r
Pola lednickie
Lednica nie jest łatwym spotkaniem. Bazując na moim przykładzie: wyruszyliśmy późno w nocy, po długiej podróży dotarliśmy z samego rana do Lednogóry, następnie udaliśmy się w dość długi spacer na pola. Później przyszedł czas na odpoczynek wśród traw i w palącym słońcu. A potem jeszcze zabawa do późnych godzin, przejście przez bramę tysiąclecia i ponowna długa droga do domu. Czy warto? Każdy musi sam sobie odpowiedzieć. Dla mnie jak najbardziej.
Na pewno wielki szacunek należy się kontrowersyjnemu ojcu Janowi Górze, który mimo swojego wieku wciąż z zapałem i przy pomocy tysięcy wolontariuszy (jednego, a raczej jedną nawet znam - Basię Sękowską, która rokrocznie poświęca swój wolny czas na trudną pracę przy Lednicy).
W tym roku niestety nie miałem okazji uczestniczyć w Lednicy. Bardzo żałuję. To było pierwsze od ośmiu z rzędu spotkanie, które opuściłem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się poprawię:)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz